Koduj24.pl, 13.07.2020

 

Jakoś to będzie!

Jakoś to będzie!

W Polsce przy każdych wyborach mamy do czynienia z nieco inną mapą partii i organizacji. Nasza scena polityczna wydaje się być mniej stabilna od tych zachodnich, gdzie – pomijając populistów i demagogów – dominuje prosty podział na prawicę, lewicę i centrum. W krajach dojrzałej demokracji mamy po prawicy poszanowanie praw własności, wolnego rynku i ogólnie pojęte przywiązanie do tradycji, na przeciwległym końcu – nacisk na regulację wolnego rynku, większe wsparcie socjalne i tendencje do wyrównywania różnic społecznych. Czasem bywa też centrum, które próbuje wypośrodkować obie tendencje. Na ogół taki podział satysfakcjonuje większość wyborców.

W Polsce, PiS do tego stopnia narzucił swoją retorykę, że sam siebie – czyli partię populistyczną o socjalistycznym programie ekonomicznym – postawił z prawej strony sceny politycznej, spychając na lewo partie liberalno – konserwatywne jak PO i Nowoczesną.

Zamiast tradycyjnego podziału jak na Zachodzie, w Polsce istnieją za to partie o mniej lub bardziej określonych programach, skupione wokół postaci lidera. Tak powstała Nowoczesna, Wiosna, Razem, ruch Szymona Hołowni, Palikota, Pawła Tanajno i wiele innych efemeryd. Ich słabością jest uwielbienie dla wodza zastępujące dyskusje programowe, strategią – cytat z „Pana Tadeusza”: Ja z synowcem na czele i jakoś to będzie! Rozbujałe ego liderów ogranicza ich elastyczność i zdolność koalicyjną – co widać było w II turze wyborów prezydenckich, gdzie zabrakło jasnych deklaracji ze strony Biedronia i Hołowni. To z powodu słabości tych partii wpadliśmy w – sprowokowany zresztą przez PiS – niesławny klincz czy duopol PiS-PO.

Na polskiej scenie politycznej jest jeszcze miejsce na typową chadecję, czyli partię o konserwatywnym programie obyczajowym lub obyczajowo-gospodarczym, przy przestrzeganiu zasad demokracji. Mogłaby zagospodarować tę część polskiej prawicy, którą mierzi socjalistyczne rozdawnictwo Kaczyńskiego. Taką partię zamierza chyba stworzyć Hołownia, który jasno opowiedział się za przestrzeganiem Konstytucji w zakresie rozdziału kościoła od państwa. Niestety, jego program stanowią, póki co, same hasła, nie poparte żadnymi działaniami. Hołownia nie wyrósł z ruchu reformy katolickiej, bo takiego nie ma. Nie protestował przeciwko biskupowi Jędraszewskiemu jasno mówiącemu, na kogo należy głosować. Nie jest też znany z działań prodemokratycznych, nie widać go było na marszach i wiecach w obronie prawa i Konstytucji.

Hołownia nigdy nie zastąpiłby Platformy Obywatelskiej, nie było zatem takiej możliwości, by wyborcy KO głosowali na niego. Platforma, spychana coraz bardziej na lewo, bronić musi wartości demokratycznych, liberalnych – ale i typowo lewicowych jak tolerancja i prawa mniejszości. Gdybyśmy mieli silną lewicę o jasno określonym programie, nie byłoby mowy o duopolu. Taka nowoczesna socjaldemokracja miałaby rację bytu, gdyby rzeczywiście powstała w oparciu o program, nie o wodza. Póki co, jedyną siłą zdolną przeciwstawić się PiSowi pozostaje Koalicja. O ile…

O ile wyciągnie wnioski z ostatnich porażek. O ile da szansę lewicowemu skrzydłu, zreformuje struktury oddolne i ruszy w teren, słuchając ludzi. O ile będzie miała jakąś ofertę dla młodych. I to my, wyborcy musimy te warunki wyegzekwować.

Czeka nas zatem wiele pracy. I może – jeśli Koalicja zdoła powiększyć swój elektorat – za 3 lata jakoś to będzie.

 

koduj24.pl