Wozy strażackie, 21.06.2020

 

PiS rozda wozy strażackie, by ratować Dudę? Kuriozalny pomysł ministerstwa zmiażdżony przez internautów

MSWiA sfinansuje wozy strażackie dla części gmin do 20 tysięcy mieszkańców. Takiej inicjatywie można by przyklasnąć, gdyby nie kuriozalna forma przyznania pomocy. Ministerstwo zaprasza do „bitwy na wozy”, a wygrają te gminy, w których będzie najwyższa frekwencja.

– W każdym województwie gmina do 20 tys. mieszkańców z największa frekwencją w pierwszej turze wyborów prezydenckich otrzyma wóz strażacki – czytamy na profilu MSWiA na Twitterze. Gdy post takiej treści pojawia się w mediach społecznościowych obok logo ministerstwa, pierwsza reakcją jest weryfikacja profilu. Bo to przecież musi być podróbka.

Niestety – nie tym razem. Ktoś naprawdę wpadł na ten „profrekwencyjny” pomysł. Pomysł, który wywołał prawdziwą burzę. Na MSWiA wylała się fala krytyki.

– Czekam, aż Ministerstwo Zdrowia zorganizuje bitwę o karetkę. „Im wyższa frekwencja, tym macie większe szanse na przeżycie”, albo coś w tym stylu – skomentował dziennikarz Kamil Dziubka. W podobnym tonie wypowiedział się reporter TVN24, Szymon Jadczak.

– A respirator za największą frekwencję w drugiej turze – ironicznie napisał Jadczak.

Internauci zastanawiają się, dlaczego ministerstwo nie może po prostu zapewnić wozów strażackich tym gminom, które tego potrzebują. Skoro ma na ten cel środki – a ma, skoro organizuje kuriozalną „zabawę” – powinien rozdysponować je tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne.

Sam wiceminister Maciej Wąsik przyznał, że w Polsce są gminy, których nie stać na zakup wozu.

– W Polsce są także gminy biedniejsze, które nie mają pieniędzy, żeby wyłożyć je na wkład własny do zakupu samochodu strażackiego, dlatego uznaliśmy, że trzeba dać tym gminom szansę, żeby taki samochód strażacki uzyskały – cytuje słowa Wąsika z programu „Minęła 20” profil MSWiA.

Owa “szansa” to udział w kuriozalnej zabawie, gierce wyborczej rządu. Gdzie jednak gwarancja, że wozy faktycznie trafią do tych najbiedniejszych gmin? Co jeśli mieszkańcy potrzebującej gminy zmobilizują się, pójdą do urn, ale przegrają z inną, która wozów ma pod dostatkiem?

Drugie dno pomysłu?

„Bitwa o wozy” przedstawiana jest przez pomysłodawców jako akcja „profrekwencyjna”, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ma drugie dno. Wysoka frekwencja w gminach zamieszkałych przez mniej niż 20 tysięcy ludzi może bowiem pomóc… Andrzejowi Dudzie. Wynika to z wyników zeszłorocznych wyborów parlamentarnych. PiS zyskało najwięcej głosów właśnie w małych gminach, więc ustalony w “Bitwie” próg liczebności mieszkańców – do 20 tysięcy – nie wydaje się przypadkowy. Wniosek jest jeden – obóz PiS liczy, że wybory prezydenckie rozstrzygną się właśnie w najmniejszych gminach. I wóz strażacki dołącza do 500 plus i bonu turystycznego jako rodzaj wyborczej łapówki. Zauważył to zresztą Łukasz Warzecha.

– Pomysł jest w istocie skandaliczny i dla wszystkich rozumiejących geografię wyborczą jest jasne, że rząd kupuje w ten sposób głosy na Andrzeja Dudę – skomentował dziennikarz.

 

 

crowdmedia.pl