Kaczyński to stary wariat

Gdyby PiS utrzymał władzę, Zbigniew Ziobro byłby zdrów jak ryba. Stawiam tę tezę od pierwszych dni jego zniknięcia i nie wzrusza mnie ani dotychczasowy trend „niewrażliwej na ludzkie cierpienie”, ani najnowszy trend na „pierdolniętą”, ani próby straszenia pozwami. Zachęcam. Co więcej, nie tylko byłby zdrów jak ryba, ale w trzeciej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy- ostatecznie dorzynających naszą wolność, praworządność i demokrację, niszczyłby ludzkie życiorysy ze zdwojoną podłością i siłą. Uprzedzam, żadne foto- ustawki odchudzonego Ziobry wrzucone do sieci jako „dowód” na wyniszczenie chorobą, również nie zrobią na mnie wrażenia. Jedyne wrażenie, na które czekam, to satysfakcja i autentyczna radość w momencie, kiedy ten bezwzględny recydywista poniesie surową odpowiedzialność karną.

Prywatne fortuny były stawiane przez zatrudnionych w państwowych spółkach dosłownie w mgnieniu oku i zgodnie z nomenklaturowym systemem twórczo przejętym przez prezesa z systemu słusznie minionego. W PRL-u, podobnie jak w państwie PiS o tym, czy ktoś obejmie intratne lub prestiżowe stanowisko, decydowała partia. Im wyższe – tym na wyższym szczeblu zapadały decyzje. Po to partia – kiedyś PZPR, a ostatnio PiS – zawłaszczała państwo, by jego zasoby mogły działać wyłącznie na rzecz jednej, a w socjalizmie w zasadzie jedynej, partii. Ale to się właśnie skończyło.

Felieton Karoliny Lewickiej >>>

 

Dodaj komentarz