Czy Morawiecki czerpał korzyści wraz z mafią VAT-owską?

Dyrektorzy z ministerstwa finansów i KAS w liście do premiera Mateusza Morawieckiego ostrzegali przed działalnością Mariana Banasia i wiceministra finansów Piotra Dziedzica – dowiedziało się Radio ZET. 

Jak ustalił reporter Mariusz Gierszewski, w notatce dyrektorzy informowali premiera o potrzebie – jak to ujęli – „oczyszczenia KAS z ludzi powiązanych z mafią VAT-u i paliwową”. Autorzy napisali też, że ojciec chrzestny dziecka wiceministra finansów Piotra Dziedzica jest związany ze spółkami występującymi w jednym z największych śledztw dotyczących mafii paliwowej. Kierownictwo resortu stanowczo odrzuca te zarzuty i uważa to za pomówienia. Piotr Dziedzic był sprawdzany na tę okoliczność przez ABW.

© Dostarczane przez EUROZET Paint 2222 donos

Dokument nazwany „Raportem” powstał 25 października tego roku. Został sporządzony po spotkaniu trzech dyrektorów – w dniu publikacji artykułu „Przestępczy skandal w resorcie finansów”, który opublikowała Rzeczpospolita.”Raport” napisał jeden z wicedyrektorów ministerstwa finansów na podstawie informacji byłego kierownika działu operacyjnego Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie. Jak czytamy w nagłówku pisma, raport ten „powstał w celu naprawy funkcjonowania MF, poprzez zmiany w strukturze merytorycznej i personalnej KAS – oczyszczenie KAS z ludzi powiązanych z mafią VAT-owską i paliwową”.

© Dostarczane przez EUROZET PAINT DONOS 2

Autorzy opisują działającą w kraju i za granicą grupę przestępczą, która miała wyłudzić z budżetu państwa na nielegalnym handlu paliwami 500 milionów złotych. Z grupą mają być związani byli wysocy oficerowie WSI, UOP, BOR i policji, były wiceprezes jednej z państwowych spółek energetycznych, znany ekspert podatkowy i członek mafii pruszkowskiej.

Zasiadający w Trybunale Konstytucyjnym z nadania PiS prof. Jarosław Wyrembak zarzuca szefowej TK Julii Przyłębskiej manipulowanie orzeczeniami ze względów politycznych. Jak Przyłębska miała by to robić? Usuwając ze składu niepewnych sędziów lub odwlekając zajmowanie się sprawami, by doprowadzić do ich unieważnienia.

  • „Uważam, że Niepodległa Polska zasługuje na Trybunał Konstytucyjny wolny od praktyk stosowanych przez Panią Prezes — pisze w piśmie do Przyłębskiej prof. Jarosław Wyrembak, członek TK
  • Wyrembak — do niedawna działacz PiS — atakuje Przyłębską za to, że wstrzymała rozpatrywanie wniosku o zbadanie konstytucyjności ustawy antyaborcyjnej
  • Stawia też wiele innych zarzutów, włącznie z potajemnym wynoszeniem dokumentów z jego gabinetu
  • To kolejny dowód na to, że wojna wśród sędziów Trybunału Konstytucyjnego z nadania PiS się zaostrza

Prof. Jarosław Wyrembak wysłał 11 listopada pismo do szefowej TK Julii Przyłębskiej. Powtarza w nim swój postulat, by podała się do dymisji — pierwszy raz zażądał tego 17 września, co ujawniono w Onecie. Od tego czasu Wyrembak domagał się zwołania Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK — to organ zajmujący się kluczowymi kwestiami prawnymi, finansowymi i organizacyjnymi w Trybunale. Profesor chciał, aby na spotkaniu wszystkich sędziów Przyłębska wytłumaczyła się ze stylu swych rządów w TK. Ponieważ do żadnego spotkania nie doszło, w piśmie sprzed tygodnia Wyrembak wprost wykłada swe zarzuty do Przyłębskiej. Dokument ten wysłał do wiadomości wszystkich sędziów Trybunału.

Zatrzymana aborcja

Przede wszystkim atakuje Przyłębską za to, że wstrzymała rozpatrywanie wniosku o zbadanie konstytucyjności ustawy antyaborcyjnej. Po tzw. „czarnych protestach” w 2016 r. PiS wyrzuciło do kosza znajdujący się w Sejmie projekt całkowicie zakazujący aborcji. Ale Jarosław Kaczyński, zdając sobie sprawę z niezadowolenia Kościoła i części polityków PiS, pozwolił grupie posłów wysłać wniosek w sprawie aborcji do TK. W skierowanym jesienią 2017 r. wniosku chodziło o zbadanie, czy obowiązujące od lat 90. prawo antyaborcyjne jest zgodne z Konstytucją. W praktyce antyaborcyjnej frakcji w PiS chodziło o uznanie, że niekonstytucyjne jest przerywanie ciąży w sytuacjach, gdy płód jest poważnie uszkodzony. To ponad 90 proc. legalnych w tej chwili aborcji.

Tyle, że Przyłębska — odczytując intencje kierownictwa PiS — lawirowała w tej kwestii ponad dwa lata, odwlekając rozpatrywanie sprawy. Efekt? Ponieważ wnioski poselskie przepadają wraz z końcem kadencji Sejmu, oznacza to, że Trybunał Konstytucyjny nie zajmie się aborcją. Wyrembak — podobnie jak część polityków PiS — ostro ją za to atakuje. Pisze: „Za bezwzględnie niedopuszczalne uznaję blokowanie możliwości rozpoznania przez Trybunał Konstytucyjny jakiejkolwiek sprawy w oparciu o argument kalendarza wyborczego. Niedopuszczenie do rozpoznania wniosku grupy posłów na Sejm RP VIII Kadencji, dotyczącego ochrony płodu ludzkiego i praktyk eugenicznych z uwagi na wybory parlamentarne z października 2019 r., według mojego stanowiska, może być oceniane jako forma aktywności politycznej, z nadużyciem uprawnień przysługujących z tytułu sprawowania funkcji Prezesa Trybunału Konstytucyjnego”.

Manipulowane składy sędziowskie

Zdaniem Wyrembaka, Przyłębska manipuluje składami, by wpływać na orzeczenia ważne politycznie. Profesor podaje przykład niebywale istotnej dla PiS kwestii — badania legalności działania Krajowej Rady Sądownictwa, która wybiera kandydatów na sędziów i opiniuje sędziowskie awanse.

Po objęciu władzy, PiS rozwiązał KRS i wybrał swój skład. Zmienił przy tym zasady wyboru. Wcześniej dużą część KRS wybierały środowiska sędziowskie, a po zmianie — Sejm, czyli w praktyce obóz władzy. W marcu Trybunał Konstytucyjny w pięcioosobowym składzie pod wodzą prezes Julii Przyłębskiej uznał, że Sejm może wybierać członków KRS.

Co na to Wyrembak? Okazuje się, że pierwotnie był w składzie rozpatrującym tę sprawę, ale został z niego przez Przyłębską usunięty. Czemu? Bo zapowiedział, że złoży zdanie odrębne, czyli nie zgadza się z orzeczeniem. „Za bezwzględnie niedopuszczalne uznaję usuwanie sędziego ze składu orzekającego w jakiejkolwiek sprawie bez żadnych ważnych przyczyn, zwłaszcza po przedstawieniu stanowiska merytorycznego” — pisze. I w podobnym, oskarżycielskim tonie dodaje: „Za bezwzględnie niedopuszczalne uznaję ustanawianie zakazu zgłaszania zdań odrębnych do wyroku w jakiejkolwiek sprawie”.

W dodatku, wedle Wyrembaka, Przyłębska tak dobiera terminy rozpraw, by wykluczyć niektórych sędziów z orzekania (pisze o „praktyce utrzymywania stanu daleko idącej niejasności co do zasad, jakimi kieruje się Pani Prezes wyznaczając składy orzekające oraz ustalając terminy narad i rozpraw – zwłaszcza w sposób, który wyklucza udział w nich niektórych Sędziów Trybunału”).

Przyłębska ma także namawiać sędziów do sztucznego poprawiania statystyk. Profesor pisze o „uciekaniu się przez Panią Prezes do takich praktyk, jak namawianie Sędziów Trybunału (…) do umarzania jak największej liczby postępowań (…) — dla poprawiania statystyk Trybunału”.

Zarzucił Przyłębskiej łamanie prawa

To kolejny w ostatnim czasie atak Wyrembaka na Przyłębską. We wspomnianym piśmie z 17 września zarzucił Przyłębskiej łamanie prawa. Wprost napisał o „podejmowaniu działań, dla których nie znajduje żadnej legitymacji prawnej”, które — według jego oceny „rażąco naruszają elementarne reguły praworządności”.

Wyrembak to dawny członek PiS, związany ze stołecznym strukturami partii. Jest doktorem habilitowanym prawa, był adwokatem, notariuszem i wykładowcą. W Trybunale zasiada od stycznia minionego roku. Zgodził się nawet na wybór do na miejsce tzw. dublera. Tak są określani sędziowie TK, którzy zostali wybrani przez PiS na miejsca sędziów pochodzących z wyboru Platformy, od których prezydent Andrzej Duda celowo nie odebrał przysięgi.

Konflikt między sędziami z PiS

Wyrembak jest kolejnym wysłanym przez PiS do Trybunału prawnikiem, który ma dość Przyłębskiej. Szefową TK jako pierwszy zaczął krytykować Piotr Pszczółkowski, były adwokat smoleński Jarosława Kaczyńskiego. Potem Przyłębska pokłóciła się ze swym wieloletnim znajomy prof. Mariuszem Muszyńskim, wiceprezesem TK. Wyrembak jest trzeci.

Profesor twierdzi nawet, że Przyłębska nakazała potajemne wynoszenie dokumentów z jego gabinetu. „Za bezwzględnie niedopuszczalne uznaję zarządzenie wyniesienia z gabinetu sędziego w czasie jego nieobecności, i bez porozumienia z nim, dokumentacji wielu spraw pozostających w toku rozpoznawania – wraz z projektami merytorycznych rozstrzygnięć – a następnie: samodzielne i samowolne udzielanie informacji opartych na tej dokumentacji” — napisał do Przyłębskiej.

Foto: Onet

Pismo Jarosława Wyrembaka do Julii Przyłębskiej

Foto: Onet

Pismo Jarosława Wyrembaka do Julii Przyłębskiej

Swoje pismo do niej Wyrembak kończy górnolotnie: „Uważam, że Niepodległa Polska zasługuje na Trybunał Konstytucyjny wolny od praktyk stosowanych przez Panią Prezes”. A do sędziów zwraca się z prośbą o przegłosowanie uchwały zawierającej apel do Przyłębskiej o zrzeczenie się stanowiska prezesa.

Cały tekst Surdykowskiego >>>

Dodaj komentarz